24 maja 2013

17. [KHR FANFIC] Rozdział 2 "Scavalcare"

Witajcie!

    Jak widzicie już następnego dnia spotykamy się z drugim rozdziałem, tego się nie spodziewałam po sobie. Bądźcie przygotowani na spam tego fanfika, cieszcie się bo to lepsze niż spamowanie obrazkami z Primo [dlaczego mam ich tak dużo? xD]. Drugi rozdział ma tym bardziej więcej właściwej akcji, bo poprzedni nie miał chyba żadnej wnoszącej coś do fabuły, ale trzeba jakoś zacząć. I jest dłuższy nie wiem o ile, ale zawsze. Przecież muszę mieć co wam tu wrzucać, więc lepiej częściej i krócej niż rzadko i dłużej [czyli raz na miesiąc]. Mój nick się trochę zmienił, a raczej otrzymał nazwisko, ponieważ posługuję się tutaj imieniem mojej OC, może nawet, w którymś opowiadaniu się kiedyś pokaże, ale mniejsza nie ważne. To tyle. Oto i drugi rozdział.

~~

Rozdział 2 "Scavalcare"
    Tsunayoshi-Beznadziejny-Tsuna-Dziesiąty-Jyuudaime-Decimo Sawada był osobą nieudolną w każdej możliwej dziedzinie. Dlatego w szkole zyskał przydomek Beznadziejnego Tsuny, ponieważ nie był dobry ani w sporcie, ani w nauce otrzymując najniższą liczbę punktów z każdego sprawdzianu zapewne to było powodem, przez który nie posiadał on przyjaciół.
    Zmieniło się to jednak po przybyciu do jego domu korepetytora (płatnego zabójcy) Reborn'a, który oświadczył mu, że z jego pomocą stanie się dziesiątym szefem Vongolii- mafijnej rodziny. Wywrócił jego życie do góry nogami, wielokrotnie narażając jego życie. Jednak po morderczym treningu Tsunayoshi zyskał nie tylko przyjaciół, ale ten gram odwagi oraz umiejętności przywódczych i stracił przydomek beznadziejnego.
    Jego życie zaczęło dzielić się na dwie części, spokojny okres, w którym nic się nie działo i mógł odpocząć, zaś drugi na szalone oraz niebezpieczne wydarzenia dotyczące Vongolii. Tsuna o wiele bardziej lubił ten pierwszy okres i obecnie trwał on w najlepsze.

    Słoneczna sobota, ani jednej chmury na niebie, żadnych walk mafii, nic tylko leniuchować. Taki właśnie był zamiar Dziesiątego. Leżał on z zamkniętymi oczami na kocu rozścielonym w ogródku jego domu. Spokój trwał krótko, ponieważ poczuł jak coś mocno uderza go w brzuch. Otworzył oczy i ujrzał piłkę Lambo, która odbiła się od jego ciała. Chwilę później wybiegł jej właściciel wraz z I-Pin. Jak zwykle się o coś kłócili i strasznie o przy tym hałasowali. Tsuna usiadł z delikatnym uśmiechem patrząc na tą scenę, nawet takie coś było dla niego oznaką tego, że nic niebezpiecznego się nie dzieje i może spokojnie nic nie robić.
- Dobrze, że tutaj jesteś Beznadziejny Tsuno- w oczach korepetytora wciąż daleko było mu do szefa takiego jak Pierwszy czy Dziewiąty. Od Tsunayoshiego była wymagana perfekcja (której nigdy nie osiągał), ponieważ poprzeczka postanowiona była w najwyższym możliwym miejscu. Był on aż nazbyt podobny do pierwszego szefa jak i założyciela Vongolii- Giotto Taru, więc wymagane było, aby był do niego podobny, niektórzy nawet sądzili, że Primo powrócił, co osobiście smuciło go, że po pierwsze nigdy nie będzie to prawdą, ponieważ łączy ich jedynie wygląd. Po drugie: wydają się nie doceniać go i jego możliwości.
    Odwrócił głowę w stronę Reborna, który wyglądał jak niemowlak ubrany w garnitur i kapelusz na którym siedział kameleon Leon, ale najdziwniejszą częścią jego stroju były bokobrody, który były naturalne.
- Leon wyprodukował nową kulę, więc chcę ją jak najszybciej wypróbować- wyjaśnił arcobaleno- Reborn.
- Nową kulę? Czekaj czy to aby nie oznacza, że chcesz mnie nią postrzelić? Nie ma mowy!- Tsuna kategorycznie się nie zgadzał i wystawił ręce do przodu chcąc się tak obronić. Korepetytor jak zawsze nie zwracał uwagi na takie wymówki tylko zdjął z kapelusza Leona, który przemienił się w zielony pistolet i wymierzył w głowę Sawady. W momencie, w którym niezwykła kula dosięgnęła jego głowy także dziesięcioletnia-bazooka Lambo trafił go, co spowodowało nieprzewidywalny efekt.

    Podróż w tym międzyczasie wydawała się całkowicie inna od poprzednich, które przeżył. Wszystko było w odcieniach sepii. Stracił przytomność.
    Ocknął się w ciemnym pokoju, jedynie świecznik rzucał blade światło, ów przedmiot był przez kogoś trzymany.
- Per il lesto!* - Kobiecy głos krzyknął i wypuścił świecznik z rąk i wybiegł z pokoju.- Intruso* - Było słychać na całym korytarzu. Tsuna usłyszał jakąś wymianę zdań, kobiecy poddenerwowany głos mówił coś szybko, zaś drugi męski był spokojny. Zanim jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności, ktoś otworzył drzwi i zapalił światło. Szatyn przetarł oczy, a gdy spojrzał na osobę przed nim zdziwił, że czynność musiał powtórzyć raz jeszcze.
    Przed nim stał blondyn niezwykle podobny do niego, był jednak wyższy bardziej przystojny, dostojny i dumny z wyglądu od niego. Bursztynowe tęczówki przyglądał mu się rozszerzając się ze zdumienia.

- Decimo..?

~~

Scavalcare*- przeskoczyć [przeskok]
Per il lesto!*- co do reszty [nie mogłam znaleźć w słowiku czegoś odpowiedniego, więc padło na to]
Intruso*- intruz

1 komentarz: