13 grudnia 2012

13. Alciowy Pakiet Informacyjny #2

Hello All Sweeties

   Zmiany, zmiany, jak ich dużo, ale powoli się kończą. Jestem zadowolona z wyglądu bloga, a wam się podoba? Mam nadzieje, że tak.
   Przyszło mi do głowy kilka pomysłów, ponieważ nie chcę aby blog był znowu taki pusty i żeby posty były ciekawsze to postanowiłam dawać czasem kilka obrazków przerobionych na avatary. Co o tym sądzicie? Mam zamiar dać także poradnik dla osób, które same by chciały i podzielić się moją wiedzą. Wystarczy mieć gimpa.
   Zrobiłam także mały podpis pod notki. Taki najprostszy. Jakbyście chcieli mogę wam podać linka do strony, na którym jest pełno takich 'odręcznych' czcionek. Do was należy decyzja.


>obrazek usunięty, ponieważ zmieniłam nick

12 grudnia 2012

12. Alciowy Pakiet Informacyjny #1

  Hello Wszystkim Słodziakom

Dziś jest 12.12.12 więc piszę dla was ode mnie. Cieszycie się? Wiem, że nie, ale co tam. Znowu małe zmianki, ale ja je bardzo lubię więc są. W skrócie mam dla was taką paczkę news'ów zazwyczaj będzie w nich pogadanka spostrzeżeniowa czy inny kij, ale dzisiaj krócej, bo muszę niedługo złazić z kompa.
Tak więc:
- Honorejszyn Członkejszyn is Upity zaraki [Carla na odpale]
- Szablon nie gotowy wciąż się zmienia.
End

~Alicełę Pandziełę Szatanęłę

31 sierpnia 2012

11. Horseman...

Witajcie!

Pragnę ogłosić dzisiaj wam, że właśnie tworzę opowiadanie, jest to opowieść o Jeźdźcach Apokalipsy. Historia korzenie swoje będzie miała w wielu miejscach, ponieważ trudno dać takiej opowieści początek nie czerpiąc ze źródeł. Z biblii, gry oraz z filmu. Dodając do tego trochę mojej wyobraźni. Opowieść na pewno powstanie. To tyle z zapowiedzi, czekajcie, a ujrzycie...

                                                                                                                       

11 sierpnia 2012

10. Excalibur w Skyrim

 Witajcie!

 Tytuł mówi sam za siebie. Nie będę za dużo tutaj mówić o tym, ale takie mi przyszło skojarzenie, możliwe, że nawet dobrze odgadłam i ów miecz jest easter egg'iem, ale głowy nie dam uciąć. Więc zaprezentuje wam gdzie go znaleźć, jakby chciał ktoś posiąść ten miecz. Jednak nie macie co liczyć, że będzie nosił on miano Excaliburna, chyba, że sami go tak nazwiecie przy zaklinaniu. Jednak zły to wcale miecz nie jest. Szybki sposób, aby zdobyć ebonowy miecz na niskim poziomie.
Bo czyż ta scena nie jest ani trocha podobna do tej poniżej?

















Miecz w jeziorze, ręka trzymająca go w górze? Teraz jednak już szkielet, jednak nadal czeka na kogoś prawego, który zabierze od niego brzemię. Trochę kreatywność i opowieść staje się ciekawa. A tutaj znajdziecie ten ebonowy miecz. Tutaj macie link do oryginalnego rozmiaru mapy --> a tutaj jak kogoś interesuje lepsze zobaczenie miecza, ręki i jeziora --> klikacie na strzałkę i macie.

Prostsze już być nie może. Więc miłego poszukiwania, dobry exploring jest dobry.











                                                                                                                   

9. Zapowiedz zmian...

 Witajcie!

  Czy ten plan wypali? Czy te wielkie, wiekopomne opowiadanie mi się uda? No bo gdy widzisz historię, która zakończenia swego nie dostała, to czyż nie naturalne jest to, że koniec musi zostać dodany? Albo przynajmniej wykorzystamy te postacie i zrobimy coś, co będzie piękne. Jak nie wyjdzie to kij z tym. Przynajmniej postaram się dodać tu jakiekolwiek opowiadanie. Bo głupio, że nic tutaj nie ma tak długo. Znaczy nic sensownego. Nie ważne. A tak z innej beczki, to odkryłam ciekawą rzecz w Skyrim, w takim jednym fajnym jeziorku, ale dam to, a nawet miejsce, gdzie to znaleźć w następnym poście. Może kiedyś się komuś przyda, czyż nie? A jeżeli te opowiadanie wypali, to zapewne dodam też obrazki przedstawiające ważniejsze postacie, bo nie zawsze idealnie wychodzi je opisać. Tak wiec do napisania.
  I jest jeszcze jedna sprawa, byłam bym wdzięczna za komentarze, bo czasami nie wiem czy ktoś to w ogóle czyta czy nie. Chociaż i tak zapewne bym nie przestała tego robić, bo nawet to lubię.


                                                                                                                     

19 lipca 2012

8. Parapetówka- czyli po remoncie!

 Witajcie!

  Oficjalnie przedstawiam wam blog po remoncie [cały czas w nim był, bo nie miałam pomysłu na nazwę, chociaż teraz zmieniłabym jego nazwę, a chodzi mi o link, ale nic trudno]. Zwie się on '---- ----', jak można zauważyć. Jednak te wszystkie kolory mi tu nie pasowały, więc istnieje jako czarno-biało-czerwony w głównym założeniu. W najbliższym planach napisanie mam jakiegoś strasznego opowiadania [wiecie, ręka, noga mózg na ścianie; te sprawy], a żeby dodać absurd, który tak uwielbiam [wy nie musicie] bohaterami jego będą -----!

EDIT:
 Jednak zmieniłam nazwę na 'Word in the Clouds'- bo to jednak do mnie całkowicie przemówiło.

30 czerwca 2012

7. NALEŚNIKI???

Witajcie!

  Od teraz będę tu moje różne przemyślenia, fakty czy po prostu pomysły, które chcę gdzieś zapisać. Bo jak masz fajny pomysł, a tu nagle zostaje zapomniany, bo setka bzdur go zawaliła, więc już chyba rozumiecie o co mi chodzi. Od 2 i pół dnia mój umysł prześladuje Niekryty Krytyk i Literal'e, dlatego tytuł taki, a nie inny...
  Przechodząc do większego sedna sprawy, czyli kilka bredni. I tak nikt pewnie tego nie przeczyta, ale chcę to napisać. Co do tych pytań, wszystkie są chyba jak zagadki dla świata, bo i tak wam się nie będzie chciało na nie odpowiedzieć.

Pytanie #1 
~ Pytanie kieruję do wszystkich dziewczyn z problemami w związku.
Dlaczego zawsze się MNIE pytacie żebym mam pomogła w sprawach sercowych? WTF?! Moje doświadczenie w tym wynosi 0%, więc dlaczego uważacie, że ja wam w tym pomogę? Chcecie słuchać rad, które i tak za wiele wam nie pomogą, bo chociaż macie więcej odwagi niż ja to i tak boicie się czegoś co ja bym zrobiła bez większego problemu. Nie ogarniam was, nie pojmuję i raczej nie chcę zrozumieć tego. Jedna z moi rad dla was:
"ale za to, że ty to spierdoliłaś, obwiniaj jego, bo to on nie umiał wybaczyć". Nie jestem cudotwórczynią, za wiele nie pomogę.


Pytanie#2
~Dla obcokrajowców, którzy wbijają na mój pokój na czacie.
Serio? Nie potraficie zrozumieć, że chociaż pokój nazywa się 'Awesome~!' to nie oznacza, że jest dla was. Tak wiem, istnieje między narodowy spisek, aby mnie wkurzyć, bo muszę używać, tłumacza google, ale ogarnijcie się no! I wkurzają mnie ci co oceniają cały naród po jednej osobie. Wkurzam się za każdym razem gdy nie mogę napisać czegoś prostego po angielsku na kompie, nie wiem dlaczego mi to nie wychodzi tutaj...

Pytanie#3
~ Dla każdego kto oglądał Literal'e.
Jakim cudem powstało coś tak niesamowitego? Jacy ci ludzie muszą być nienormalni i pomysłowi zarazem. Za dużo tutaj nie napiszę, bo w tym wypadku można tonąć w zachwycie, a wiem co zrobię!

"Stargate, UbiSoft, SKARKLE

A white matrix picks a date
then faaaaaaaade
an people say Rome wasn't built
in a dayyyyy- AH
BLOOM TRANSITION
The birds get the hell out of there.
Because they know something's going down.
Is he gonna die?
No, it's a medium shot.
Pan, zoom, and slow-mo
means he's the target.
Mysterious hooded man watches
(from a distance)
Take a second to look awesome.
Time to go.
Walk in slow-motion
So you still look awesome.
Guard just saw you,
and he's gonna shoot you.
But don't mind him
Just keep looking awesome.
That shadow will take care of him.
WHITE!
Guard says "Stop!"
Just kill him with your awesome.
The other got hit by an arrow
so you're good.
PART THE RED SEA
Hopefully those guards have good armor.
No, they don't. Maybe they do.
They don't.
Now act like you didn't do it.
They're not buying it...
Target comes out of his shelter.
He's distracted by a feather.
He's like, "SHOOT ME!"
He likes feathers.
He looks up when he remembers.
Ooh, I LOVE birds!
Nod at the bird and PEOPLE DIE
Everywhere PEOPLE DIE
Target doesn't die,
HE'S FINE!
Target sends horsemen to die.
Kill the horse,
the rider falls down.
Kill the rider,
the rider falls down.
Target's still fine.
Target nods and some other guards
that were hiding in pillars
COME OUT
and then take their formation
then Target pulls out his sword
then goes to smell his sword
... not sure why.
Mysterious hooded man joined by
other hooded people...
YOU'RE NEXT.
RUN-NING
RUUUUUUUNNING
SLOW MOTION JUMP ATTACK!"
Literal Assassins Creed: Brotherhood by Tobuscus

Pytanie#4
~ Dla wszystkich samobójców- dobrze wiedzie, że was nienawidzę.Nudzi się wam? Nie macie co innego do roboty? Biedne dzieciaki bez mózgu, którym się nudzi. Idzie się zabić, a nie tylko gadacie. Wszystkim będzie lżej, uwierzcie mi. A potem się ludzie dziwią, dlaczego ja jestem wredna. Bo takie coś mnie wkurzy, to człowiek sam ma ochotę zabić tego samobójcę bez mózgu. Mądrość ludowa dla was frajerzy: "gdy ci smutno, gdy ci źle, zrób se format dysku C'. To także dedykuję Carli, aby pojęła dlaczego się wkurzam, gdy ona bredzi o tym samobójstwie, po co czekać aż 5 lat? Tak bardzo lubisz szkołę? Chcesz umrzeć po napisaniu matury? Jeżeli chcesz to zrobić to zrób, a nie gadasz o tym na prawo i na lewo. Ja jestem wredna dla świata, przeżyję to życie. Specjalnie dla was zostanę skrytobójcą. A ta piosenka pokazuje kawałek tego co myślę o samobójcach.

To by było na tyle dzisiaj.

                                                                                                                           Sayo~!

06 czerwca 2012

6. Parę spraw organizacyjnych

 Witajcie!

    Dzisiaj niestety nie mam nic dla was ciekawego do przeczytania. Jakoś same brednie wychodzą spod mojego pióra, chociaż i tak wszystkim się podobają... Nie zanudzę was także żadnym BHP czy innym dziwnym czymś.
   Bo przez całą tą ogólność bloga mam pewne problemy:
◦ nagłówek- obecnie jest to Subarashii Sekai czyli Wspaniały Świat, ale nie wiem czy jest odpowiedni, może znowu wrócić do Historii Bez Składu i Ładu, albo do Zwariowany Świat Alice?
◦ opowiadania- mam na nie za dużo pomysłów, więc jeżeli chcecie mogę robić jakieś zamówienia na nie, tylko nie yaoi, bo ten gatunek raczej mi nie wychodzi;
◦ systematyczność pisania- bo ja z dużą chęcią bym pisała notki, nawet nie na temat opowiadań, ale raczej czy będziecie chcieli czytać te moje różne przemyślenia jak i inne brednie.

   Będę wdzięczna za jakieś porady. Do napisania.
                                                                                                                   

25 kwietnia 2012

5. Szukając weny- czyli reportaż prosto z wypadku

Witajcie!

Był sobie zwykły dzień, a ja jak zwykle przemierzając rzędy cyfrowych informacji poszukiwałam tego co zwykle, tego co powinno być zawsze przy mnie, a nie uciekać w nierealny świat, zamknięty w prostokątnych puszkach, wydających warkoczące dźwięki. Tak więc podczas szukania weny (przy okazji jakiś gifów z anime na nowego avatara na NWD) natrafiłam na tłumaczenie jednej piosenki.


Jak ktoś ciekawy to niech w obrazek klika to go przeniesie do tłumaczenia. Chociaż większość z was słyszała o takich 'tworach' jak Vocaloidy. Przyznam się, że nie za bardzo pasjonowało mnie to, nawet ich nie słuchałam, wiedziałam, że są i tyle. Ale też właśnie z zaciekawienia wysłuchałam tego utworu i wprowadził mnie we wszech ogarniający optymizm wraz z inną piosenką. Tak, więc wszyscy którzy piszą ze mną na gg powinni cieszyć, się, że siostra zabrała mi komputer xD Żałuję niestety ale ani gifów na avatara, ani weny nie znalazłam. Wiec już przestał dziwić mnie fakt dlaczego ludziom podobają się śpiewające syntezatory mowy, ale nasza IVONA wymięka na starcie. I tak sobie myślę kiedy to będą wakacje *.* Większość kwietnia spędziłam w domu, a to dlatego, że tylko 12 dni do szkoły chodzimy! No więc w nagrodę napiszę wam króciutkie opowiadanko, abyście mogli zacieszować i się cieszyć jak ja! Bo tą notkę musiałam kończyć innego dnia i już 3 dni zacieszuję ^..^ A wiec... *fanfary, werble i inne taki*. Zapraszam serdecznie!

~~

- Witamy w studiu Wydarzeń.- Odezwał się prowadzący z telewizora, mężczyzna miał brązowe włosy, ubrany był w garnitur. Dwie znudzone postacie oglądały program jedząc przy tym popcorn.- Dzielnice Tokio nadal mogą spać spokojnie, ponieważ Heiwajima Shizuo ograniczył rzucanie przedmiotów ciężkich w ludzi, a dokładniej jednego, ale nie o tym są te wiadomości.- Spiker zaczął mówić o 'światowym kryzysie'.
- Tęsknią za tobą Shizu-chan.- Niższa z  postaci, która dzierżyła pilota, na głowie miała nałożony kaptur na głowę, którego brzegi obszyte były beżowym futerkiem.
- Dla ich uciechy nie będę ganiał po mieście z automatami i tym bardziej nie będę nimi w ciebie rzucać bo to nudne.- Blondyn wrócił do jedzenia popcornu. Drugi zaczął szukać czegoś ciekawego w telewizji, lecz o tej może zazwyczaj szły serwisy informacyjne lub telenowele. Z nieudolnego poszukiwania czegoś ciekawego wyrwał go telefon. Krótki sygnał oznajmił, że ktoś wysłał do niego sms'a. Wyjął telefon z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz. Tekst zawierał chaotyczne słowa bez większego sensu. Podczas czytania zdjął z głowy kaptur.
- Co się stało?- Shizuo przyglądał się mu.
- Znowu dziewczyna ma życiowe problemy. Nawet gdybym chciał rozszyfrować jej wiadomości co jest raczej nie możliwe, bo te słowa nie mają większego sensu.- Schował telefon do kieszeni.- Trzeba wybrać się w odwiedziny.- Uśmiechnął się i radośnie udał się w stronę drzwi.
- Izaya, od kiedy tak bardzo lubisz pomagać innym?- Chociaż wydawało się mu, że zna odpowiedź na to pytanie, był po prostu ciekawy.- Czy po prostu ludzi szalonych ciągnie do siebie?
- Ty to powiedziałeś, bym zrozumiał gdyby to było o mnie, ale o Autorce? Przecież jak się wkurzy to nawet może z tego nawet yaoi¹ zrobić.- Gdy tylko o tym wspomniał Shizuo skrzywił się.
- Dobra to ja nic nie mówiłem...- Wyszli z domu informatora, udając się w kierunku domu autorki.
   Alice mieszkała w jednym z wieżowców, który na pozór wyglądał zwyczajnie. Budynek miał 28 pięter, a ona mieszkała na najwyższym. Weszli do budynku, Czekali aż przyjedzie winda. Gdy tylko otworzyły się drzwi weszli do środka. Mały ekranik pokazywał liczbę pięter. Jak zwykle w windach było radio, tutaj można było usłyszeć 'Paradichlorobenzene'. Bez pukania weszli do jej domu. Salon, który łączył się z korytarzem i był ścianką oddzielony od kuchni i jadalni, był w odcieniach zieleni. Dziewczyna której szukali, siedziała sobie przed kominkiem w pomarańczowej bluzie bez kaptura z nadrukowaną pandą, na uszach miała słuchawki i bawiła się telefonem, z którego leciała jakaś piosenka². Informator podszedł do niej, a gdy tylko Alice zobaczyła jego cień, odwróciła się i spojrzała na niego. Wyjęła słuchawki z uszu.
- Wynoście się stąd.- Przywitała ich, nie spowodowało to jednak zamierzonego celu, ponieważ brunet stojący obok niej uśmiechnął się jedynie szerzej.- Nie potrzebuję waszej pomocy, więc możecie sobie iść.- Nikt nie drgnął nawet o milimetr.- Nie chcecie po dobroci? Mam wam zacząć grozić?
- Nie przyniesie to dużego skutku, więc  może czas się poddać?- Informator nadal stał nad nią.
[Ciąg dalszy nastąpi...]

Czy Alice się podda?
Czy wreszcie napisze coś z sensem?
Czy Ona odzyska swój rower?
Czy dowiecie się dlaczego oni się pogodzili?
Dlaczego w Tokio oglądali Polsatowsie Wiadomości?

To i wszystko inne w następnej części. 
---
¹- związek dwóch facetów (naprawdę muszę to wyjaśniać?)
²- taka fajna piosenka o tytule 'Alice in Black Market'
                                                                                                                                Sayo~!

20 marca 2012

4. Mafia porywa babcię klozetową.


 Witajcie!

Coś czego jeszcze nie było, a miało tu zaistnieć. Pierwszy post z poprzedniego bloga (po 3 zmianach), może kiedyś dalsza część nastąpi. Każdy z was może tutaj ujrzeć insynuacje z różnorakich anime jak i mang, tutaj są chyba tylko dwie... No ale zapraszam do lektury, niektóre błędy zostały tu wprowadzone specjalnie, ponieważ owa postać (narracja 1 osobowa tutaj występuje) na dziwną psychikę. To wszystko napisane było na początku roku, więc styl mógł mi się nieznacznie zmienić. Zapraszam wszystkich do lektury. I chyba nie muszę wspominać, że jest całkowity zakaz kopiowania moich opowiadań?


 ~~

Kibole atakują! Czy tylko yakuza? cz.1

- Była ciemna noc, deszcz wybijał o szyby masz żałobny, albo weselny. Zawsze mi się mylą.- Westchnąłem zrezygnowany.
- Zaraz wybije ci marsz żałobny!- Grupka zakapturzonych postaci, trzymała w ręku różne dziwne przedmioty jak np. pałki, ale także z tej na oko 10 osobowej grupki byli trzej goście którzy trzymali w ręku podejrzane puszki. Pierwszy z nich był po mojej lewej w drugim rzędzie, miał w łapsku, które było wielkości trzech moich; trzymał ową puszkę, napis który jakimś cudem nie uległ zniknięciu pod ręką owego dużego mężczyzny głosił: Strong. "Dobrał se piwo które go opisuje, albo tylko zgrywa cwaniaka, ale z takimi mięśniami raczej trudno udawać nie strong'a."- Takie było pierwsze spostrzeżenie do niepokojącej postaci. Drugi był najbardziej chuderlawy, miał widoczną wadę kręgosłupa i na 200% nie skończył 18-stki, a jednak przedmiot który miał w ręku głosił tezę Żubr. Nie skomentowałem go, ale jednak martwiłem się o jego zdrowie. "Czyżby instynkt macierzyński?"- Pytanie zawisło w mojej głowie jak kat, który zaraz miał mnie pozbawić jedynej rzeczy która była u mnie warta Grę o świeczkę. Trzeci, chociaż nadal byłem skołowany własnymi myślami oczy nadal działały mi wyjątkowo dobrze. "Dzięki Bogu!"- Kat w głowie przestraszył się tych słów, więc mogłem ocenić czy chociaż przyswoić jak wygląda i co ma w rąsiu owy człek ma. Trzeci stał pod latarnią i jako jedyny z Przyjaciół Butelki miał coś prócz puszki, mianowicie trzymał ciupagę, a sam mężczyzna przypominał górala, trzymając w ręku na dokładkę puszkę z lub od Harnasia. I każdy z nich miał szalik od jakiegoś klubu czy coś.
    I w tedy przerażająca prawda mnie dosięgnęła. "KIBOLE!" Oczy moje mało co mi nie wypłynęły poza biedne oczodoły. Strach tak mnie sparaliżował, ale gdyby stan trwał trochę dłużej pewnie im bym się znudził i by mnie zlali tak bardzo, że by mnie własna matka nie poznała, ani pies! Musiałem z tego wybrnąć. Przecież jestem Sprzątaczem Miesiąca Na Stadionie Miejskim w Orzeszku Środkowym! A ten tytuł zobowiązuje.
- P-panowie! C-czemu zaczynać od razu od takiej nie miłej s-sprawy!- Nie potrafiłem do końca ukryć zdenerwowania.- A-a czy p-przypadkiem nie powinien najpierw zabrzmieć Marsz W-weselny?- Zapytałem podchwytliwie, bo mój zastępca i kolega mówił, że przyjaciel jego przyjaciela, a koleżanka jego dziewczyny czyli siostra od matki ojca szefa McDonaldu w Orzeszku Wschodnio-Południowym, mówiła, że Kibole są głupi i nie wiedzą co to parabole ani jak wygląda ich taniec, co mnie trochę zmartwiło, bo powinni to przeżyć sami w gimnazjum, ale jak widać na przykładzie jednego z Przyjaciół Butelki o pseudonimie I'd love Żubr, a w skrócie Żubr, który pewnie był w gimnazjum jak się domyślam w Ogólno Defraudującej Szkole dla Idiotów nr.-1 w Orzeszku Południowym lub jak kto woli w Orzeszku Dolnym.
- No niby masz rację...- Szef który dzierżył jakiegoś Belzenefa na ręku, pluszowego made in China.
- Niech Mrs.0 go nie słucha! Bo jak giną niemowlęta i dzieci, nastolatki i niektórzy młodzi dorośli, dorośli i emeryci nigdy tego marsza nie słyszeli!- Jakim cudem się domyślił? I jeszcze jego angielska wymowa "0". Z czymś mi się kojarzy owy zwrot:"Mrs.0", ale teraz nie mogę sobie przypomnieć, ale czemu ten kolo z pałką tyle wie? C-c-czekaj no chwilunię... On wypił RedBula, ze starterem w Play!
- Ty chciałem mnie Krokodyla tego miasta oszukać?!- Coraz bardziej zaczęło mi świtać, ale nadal nie pamiętam z czym kojarzy mi się to zero i ten krokodyl...
- Ale ja sam tego nie widziałem, drogi Krokodylu!- Trzeba jakoś przeżyć.
- Skąd wiesz jak się nazywam?!- Wkurzył się, że aż para w tą jesienną noc zaczęła wydobywać się z niego.
- Sam mówiłeś.
- Zapomnij o tym imieniu!- Odwrócił się na pięcie.- My cię jeszcze znajdziemy!- Odszedł.
- Wezmę ciacha i kawa, o szanowny Mrs.0.- Ostatnie 2 wyrazy powiedziałem za głośno...
- Bierzcie go do Fantoma!- Wkurzył się Krokodyl.
- A nie przypadkiem Phantoma?- Zapytał się koneser Harnasia.
- Jak zwał tak zwał, żeby mieć takie pokichane nazwiska... A wy co tak sterczycie? Nadal nie rozumiecie? To może powiem tak: Zabierzcie go do jednookiego dzieciaka z przyrostem ego i do jego nienormalnej chałupy ze zbitki drzewnej.- Ostatnie zdanie powiedział z taką przymilnością jak do ludzi inteligentnych inaczej, oni radośnie odkrzyknęli jakieś niezrozumiałe zdanie unosząc dziwne przedmioty wraz z ręką do góry, a na tych rzeczach było napisane BW. Czekajta no ludzie BW! Te BW?! I ten Jednooki z przyrostem ego?! W tamtej chwili skończyły się moje przemyślenia, bo oberwałem czymś lub od kogoś i straciłem przytomność.

                                                                     ***

    W owym miejscu w którym obecnie się znajduje jest ciemno, morko i wilgotno. A nie mam tylko zamknięte oczy, ale te dwa inne określenia pasowały. Gdy otworzyłem oczy blade światło przedzierało się przez zasłonę. Leżałem na granitowej podłodze. Usiadłem i to był błąd. Poczułem silny ból i inne dziwne odczucia, które świadczyły o tym, że sobie coś zrobiłem w głowę. I w tej chwili trafiłem w dziesiątkę. Moją głowę otaczał bandaż, który mocno owijał moją głowę. Wzrokiem omiotłem pokój, lecz nie chciałem, żeby moja głowa się ruszała. Przy każdym ruchu bardzo bolała, musiałem z czegoś ciężkiego oberwać. Mam nadzieje, że Mrs.0 nie przywalił mi ze swojego Belzenefa, bo nigdy nie wiadomo co Chińczycy upychają to tych zabawek made in China. Nadal zmartwiony nie zauważyłem gdy ktoś wchodził do pokoju.
- Widzę, że się już obudziłeś.- Aksamitny głos bez jakichkolwiek emocji zabrzmiał za moimi plecami. Postać nie czekała na odpowiedź tylko postawiła na stoliku jakąś tackę. I wyszedł. Odwróciłem głowę, ponieważ poczułem zapach jedzenia. Nie zważając na ból i inne dziwne uczucia zaczęłam jeść.
    Nie skończyłem jeszcze jeść, a znowu ktoś/coś (niepotrzebne skreślić) zaczął mi przeszkadzać. Stare drzwi zaskrzypiały i w nich stali Przyjaciele Butelki. O dziwo byli bez swych najlepszych kumpli butelek. Nadal jadłem czekając aż oni zaczną, nie mam zamiaru ich witać jak przed tym rozpapciali mi tył głowy. Co oni sobie kurde wyobrażają? Ja się pytam! Nadal konsumując bliżej nieznane jedzenie, które pewnie były jakimiś słodkimi bułkami, albo czym innym. Popsuli mi chyba też mózg. A do domu to już nie łaska dowieść?
- My prze pana, przyszliśmy pana zabrać do...- Nieletni koneser Żubra definitywnie nie umiał się wysłowić, lecz nadal kulturalnie czekał aż dokończy. Nie doczekałem się bo tą bardzo intrygującą i ciekawą konwersacje jednego mówcy, czytaj monolog przerwał koneser Harnasia.
- Szefa. Przyszliśmy cię zabrać do szefa naszego szefa.- Także bardzo interesująco mi wyjaśnił.
- Do przełożonego waszego szefa?- Podsunąłem kulturalnie, żeby te trochę przerośnięte dzieci nauczyć kilku zasad naszego języka. "I zapamiętajcie: powtórzenia to zUo, gdy tak robicie to siły nieczyste przez ciebie przemawiają."- Przynajmniej tak mówiła moja nauczycielka w klasie I szkoły podstawowej. Szkoda, bo dla niej obydwa marsze już zagrano. Ale zostawmy moich nauczycielu w spokoju i pokoju. Nadal czekałem na odpowiedź któregoś z Przyjaciół Butelki. Aż w końcu po minucie, a może to tylko były najdłuższe 5 sekund w ich życiu? Tylko czemu w moim musiały cztery razy więcej czasu minąć?
- No tak.- Odpowiedział koneser Harnasia.
- Nie mam zamiaru marnować czasu na filozoficzne gadki tego faceta, bierzcie go do szefa!- Zjadacz Stronga był najbardziej rzeczowy i łatwo się niecierpliwił, ale to zmieniało faktu, że nie dokładnie się wypowiadał. Ej czy on moje nauki językowe nazwał filozofią? Zmarła nauczycielka miała miała rację, bo przez 3 lata powtarzała mi tylko:"Ty tylko filozofujesz i filozofujesz, a pracy domowej jak nie masz tak nie masz!" Ale moja wina, że tata kochał zwierzęta, a zwierzęta kochały moje prace domowe, więc nigdy ich nie miałem. Chociaż ładnie filozofowałem!
- Do przełożonego.- Poprawiłem podchodząc do nich. Miałem z nim sobie do pogadania, bo to jego ludzie z niby mózgami zrobiły mi jak najbardziej prawdziwą krzywdę!
- Tak, Przełożonego.- No przecież mówię. Drażliwy jakiś. Pozwoliłem się wyprowadzić, w miejscu w którym mnie przechowywali musiało być światowym zabytkiem. Z moją ciekawością nawet ja nie wygram, zaciekawiony miejscem i tym, że 'studiuję' historię domów zagaiłem do konesera Harnasia.
- Ten budynek musi być stary.
- Oczywiście, że tak. Jest nawet starszy od Przełożonego!- To chyba normalne... I czegoś go przynajmniej nauczyłem.
- Serio?- Postanowiłem się dostosować do ich toku myślowego, co wcale nie było łatwe.
- Oczywiście, że tak!- Ma gość swoje powiedzonko, utożsamił się z nim.- Ten stary budynek wybudowali pod koniec 1800 roku!- Że aż prosi się o "Wow!" Oj odmóżdżają mnie.
- W XIX wieku?
- No przecież mówię, nie słuchasz?- Widać nie potrafił rozróżnić roku od wieku.
- Skończcie trajkotać jak baby na bazarze przy stoisku z gaciami! Jesteśmy już na miejscu.- Zjadacz Stronga na prawdę był drażliwy i jaki niemiły. Ale miał racje staliśmy przed wielkimi drzwiami, takich to nawet na stadionie nie znajdziesz. Chuderlak zastukał w drzwi, lecz nie było reakcji, wkurzony Zjadacz odepchnął go w tył z wiązanką przekleństw w podzięce. Uderzył kilka razy w wrota, które od razu się utworzyły. Przyjaciele Butelki stali za mną, Strong popchnął mnie do przodu, reszta pewnie szła za nim. Bali się swojego szefa. A może to była mafia? "YAKUZA?!"- To też była możliwość, że aż zabrakło mi tlenu i innych dziwnych składników powietrza w płucach.
    Sala była średniej wielkości, marmurowa posadzka odbijała moją postać jak i innych ludzi zgromadzonych w tym pomieszczeniu. Jeżeli były jakieś tu okna to zasłaniały je długie zasłony, które wisiały na ścianach, które wyglądały na zrobione z granitu. Mebli nie było tu wcale oprócz wielkiego krzesło-fotela, które można było spokojnie nazwać tronem. Stał także stół przed majestatycznym siedziskiem, był bardzo długi na oko ponad 4 metry długości, a na nim znajdowało się bardzo dużo słodkiego jedzenia. Obydwa meble stały do mnie tyłem, przez co nie widziałem czy ktoś jadł te słodkości czy nie.
    Ominęliśmy drzwi, przy których stali odźwierni? Czy jak tak się nazywają goście co otwierają drzwi, ale było ich dwóch. Razem ze mną w pokoju było sześć osób, czy wreszcie poznam Siódmą, Przełożonego?

16 marca 2012

3. Rytm Wspólnego Szczęścia

Witajcie!

Słuchając sobie Complication naszła mnie ochota na napisanie czegoś takiego. Takie optymistyczne coś o przyjaźni, chociaż miało to być na początku opowiadanie, ale nie miałam pomysłu na postacie, więc wyszło to. Mam nadzieje, że się spodoba.

~~

Rytm Wspólnego Szczęścia

Siedzieliśmy szczęśliwi,
Nic złego nie miało już nas nigdy spotkać,
W końcu słońce nie może cały czas zachodzić dla jednych,
A dla innych tylko wschodzić.
Pełnia zdarza się więcej niż jeden raz w życiu.
Zaćmienie też w końcu kończy się.

Ławka w parku niczym azyl,
Uśmiechnięci żyjemy dziś.
Zapominając o wczoraj.
Żadne z nas nie martwi się,
Jesteśmy i niech świat przed nami klęka.
Pani własnego życia!

Jesteśmy tu, a zarazem tam!
W blasku własnego szczęścia żyjemy.
Słuchając własnego serca i dusz.
Biegniemy chodnikiem.
Nie zważając na innych,
Nie odwracając się za siebie.

W pogoni za marzeniami,
Szukając siebie samych.
Jednak zawsze szczęśliwi.
Chodnik już kończy się,
Ludzie przestali nas już zauważać.
Zwolniliśmy już zmęczeni.

Nasze dni coraz krótsze kończą się,
Coraz szybciej zachodzi słońce.
Jeden z nas już dawno zgasł.
My podążamy za nim, aby spotkać się gdzieś.
Nieważne gdzie, ale szczęśliwi razem.
Na wieczność...

11 marca 2012

2. 'Mroczna Istota- wyznania'

Witajcie!

 Pragnę wam przedstawić istotę mroczną i nieznaną oraz jej wyznania o tym kim jest. Nie ma ze mną nic wspólnego, po prostu następna postać wymyślona przeze mnie. Nawet będzie miała swoje dłuższe opowiadanie, ale nie wiem czy będzie występować często.

~~

Czy tylko ja widzę, że ten świat spowija czarna mgła obłudy?
Czy tylko ja zważam tych niezauważonych?
Nie, są też inni, którzy patrzą na ten świat inaczej niż ja.
Nie wiem dlaczego tylko ja patrzę na ten świat, tak jak ja.
Może to, że jestem inna niż wszystko obok mnie?
Może...
Nigdy nie przyjdzie mi się dowiedzieć dlaczego jestem taka, a nie inna.
Czemu nie mogłam być kimś innym?
Ale tacy jak ja są potrzebni, aby tym innym lepiej się żyło.
Marzeń nie ma wiele, ale i tak w głębi siebie czuję, że się nie spełnią.
'Szkoda'- mówię do siebie każdego ranka.
'Żałuję'- tego, że jestem nikim.
'Istnieje'- najbardziej boli.
'Samotna'- jedyna prawdziwa wiara.
Ktoś raz zatrzymał się obok, przyjrzał mi się.
'Świat nie jest tak okrutny jak ci się wydaje'- nie wierzyłam.
Moje życie było spowite niczym.
Kłamstwem?- A i owszem.
Cierpieniem innych?- Zawsze.
Brnęłam przez mogiły innych, by sama być na szczycie.
Nigdy nie lepsza, zawsze najważniejsza.
Przez większość czasu ukryta pod płaszczem muzyki i sztuki.
Czasami morderczo krążąca po ciemnych zakamarkach miasta.


~END

1. Początek

Witajcie!

Pierwszy wpis jest tym najłatwiejszym jak dla mnie, potem już jakby cały zapał znika, setka pomysłów wyparowuje jak woda po zbyt długim gotowaniu.  Więc temu temat tego bloga jest tak obszerny, mogę napisać na nim wszystko i o wszystkim czyż to nie wspaniałe? Dla mnie jest, mam zbyt wiele pomysłów i zbyt wiele tematów żeby robić do każdego z nich odpowiedniego bloga. Tutaj będzie to wszystko co by było na wielu innych. Od zwykłych głupich przemyśleń związanych z niewiadomą melancholią aż po jedno rozdziałowe fanfiki. Mam nadzieje, że nie raz odwiedzicie mojego bloga, chociaż sama nie jestem pewna czy warto zagłębić się w istotę zwaną Alice.