Zapewne nie spodziewaliście się niczego do końca miesiąca, ale zadziwię was, oprócz tej planuję dać też rozdział 10 w okolicach następnej soboty, taki prezent dla was z okazji mych urodzin. Trochę jak cukierki, które rozdawało się w podstawówce. Ten shot nie zawiera w sobie żadnego paringu (ogień x uchiha to się chyba nawet nie kwalifikuje). Zawiera w sobie naukowe brednie, a podczas pisania niego używałam jedynie swych przemyśleń. W narratora bawi się Madara (z młodzieńczych lat), a większość powtórzeń jest zamierzona.
~~
Jak należy postępować z ogniem?
Nikt nigdy nie pytał, jak to jest z ogniem. Nikt się nie interesował, miał być niczym posłuszny piesek, ale to nie możliwe. Ci wszyscy pełni ignorancji Senju, których chakra w większości ma naturę wody nie wiedzą, że nie ma z ogniem takiej prostej zabawy jak z wodą. Woda jest przynajmniej ułożona, ma w sobie spokój chociaż potrafi być destrukcyjna to jednak łatwo ją ujarzmić. Zaś jak dogadać się z ogniem?
Od pierwszych chwil naszej znajomości wiedziałem, że nie będzie to prosta zabawa. Ogień nigdy nie jest taki sam! Nie utrzymuje się długo w swej wielkości, nie karmiony kurczy się zaś gdy tylko dać mu kawałek drewna rozrasta się żądając więcej.
Pierwsze nauki w używaniu najprostszej ognistej techniki nie są wcale trudne, jednak nie ważne co robisz i tak się poparzysz. Gorący dym czy też niewielki płomyk nie wyrządzają dużych krzywd, ale i tak to nie jest przyjemne. Byłem na to przygotowany, widziałem jak moi starsi bracia to ćwiczyli. Lecz nikt mi nie mówił, że stracę przy tym wszystkie włosy w nosie, kawałek pasma też tych z głowy i ucierpi jakiś krzak! Co z tego iż byłem najzdolniejszy z nich wszystkich, gdy przez poparzenia nie mogłem ponad tydzień normalnie jeść…
Później miało już był łatwiej… Ogień wcale nie chciał ładnie i cienkim płomieniem wydobywać się z ust, a dopiero później wybuchać. Gdy weźmie się wdech w nieodpowiednim momencie wraca jak bumerang i znowu ma się mniej włosów… Teraz już wiem o co chodziło z tą całą tradycją w noszeniu długich włosów. * Ja dodatkowo miałem niefart i wyglądałem w krótkich po prostu głupio.
W końcu każdy dochodzi do momentu, gdy ogień już tak nie walczy i zaczyna współpracować. Czyli po prostu przestajesz aż tak często podpalać sam siebie. Zależy od zdolności, każdy uczy się tego w swym czasie. Jednak to wciąż jest krótko dystansowa kulo-podobna broń, o ile to można tak nazwać. Bo najwyżej podpalisz jakimś cudem wodór w powietrzu i ci mlecze poginą. Bravo, masz zadatki na ogrodnika. Gdyby ktokolwiek w tamtych czasach go potrzebował!
Ale jak w ogóle to jest możliwe, że niczym smoki ziejemy ogniem? Cóż nie mamy jak te gady czy też krokodyle odpornego gardła, równie surowe co u innych. Cóż, to nasza chakra jest dość specyficzna. Bo gdy chcemy wykonać jakieś jutsu, np. ognistą kulę to musimy nabrać dużo powietrza w płuca, nie zależy od tego jak daleko ona sięgnie, nie świadczy to też o jej mocy. Po prostu wtedy chakra miesza się z zawartym w powietrzu wodorem, który jak wiemy jest łatwopalny. Wydmuchiwany, reaguje z tym w powietrzu i zapala się. W tym momencie czas zapoznać się z czymś takim jak manipulacja, np. skupienie jej w nogach umożliwia nam chodzenie po pionowym powierzchniach jak i przemieszczanie się po wodzie, większa jej ilość w palcach powoduje, że możemy używać ich jako ostrza. Jednak manipulowanie nią poza ciałem jest trudne. Gdy jest jeszcze w nas da się jakby przekazać całą trajektorię i siłę zamierzonego płomienia. I tak robi większość. Nikt nie bawi się w manipulację poza ciałem, a to właśnie dzięki temu jesteśmy w stanie osiągnąć mistrzostwo.
Ogień, który parzy nas, i z którym walczymy, pochodzi od nas, tworzy nas. Poskromienie go to jak zrozumienie samego siebie, pełna kontrola nad życiem. Przestaje być wrogiem…
On wraz z naszymi oczami tworzy to czego się wszyscy obawiają. Potęgę, która pożera i chce jedynie więcej, aby rosnąć w siłę.
Jak należy postępować z ogniem? Ostrożnie, stanowczo. Sparzy cię nie raz, ale ogień należy zwalczać ogniem! W końcu ty go spalisz!
Hahaha jakie rozkminy, a Hashi smutny, jeżeli chodzi o ogrodnika niepotrzebnego. xDDD Fajne ~
OdpowiedzUsuńNYAAAAAAN. Dużo czytania! *___* Kiedy dokładnie masz urodzinki? >D
OdpowiedzUsuńPowiem tak... śmiechowo. Czytałam z bananem na twarzy xD
To z ogrodnikiem rozwaliło mnie na łopatki. I ze spalonymi włosami.
Matko.
Kocham Cię.
Czekam na więcej xD
Nie tak znowu dużo xD Urodzinki mam dokładnie w sobotę czyli 28.
UsuńDziwnie myśli i pomysły owocują właśnie czymś takim.
Bez przesady, nie jestem twą rodzicielką xD
ej, ej, ej. :c
OdpowiedzUsuńKiedy wpisy? Już wrzesien! :l
Może najpierw sama coś daj, a ni ode mnie wymagasz? XD Czasu w ogóle teraz nie mam, aby coś pisać :/
Usuń