09 października 2014

45. Fight for your brother

Witajcie!

   Długo nic tutaj nie było. Nie miałam czasu oraz brak weny. Następny rozdział Collapse jest napisany do połowy, nawet próbowałam napisać jakiegoś shota, ale też został stworzony jedynie początek. Dziś powstał ten. Nie nawiązuje do Naruto ani nic, tym razem czas przywitać dziwaczny, krótki fanfik na podstawie Homestuck. W pewnym sensie postacie są tylko z niego, mimo iż równie dobrze mógłby być to ktokolwiek.

~~

Fight for your brother


    Zamykasz oczy, zasypiasz, budzisz się po drugiej stronie pełnej mroku, bez cienia światła świec. Jesteś sam, walcząc ze swoimi potworami, przekonaniami i prośbami.

‘Nigdy się nie poddam!’

    Wykrzykujesz to niczym swą mantrę, jeśli chcesz żyć, musisz walczyć. To nie jest już gra, to tylko świat, w którym się narodziłeś. Nie masz obrońcy, rodziny, ani przyjaciół. Zostałeś sam. Niczym rycerz w zardzewiałej zbroi. Oni nie widzą tych potworów, ślepi ludzie otaczają cię. Nie ujrzeli końca świata, nie ujrzą i jego odrodzenia. Jesteś tylko ty, zapętlony w samotności. Kim są twe potwory? Jaką mają twarz?

Złamały twój miecz, złamały serce. Upadasz w mrok.

    Zamykasz oczy, zasypiasz, budzisz się… po drugiej stronie pełnej bladego światła świec. Nie jesteś sam, lecz wciąż dzierżysz złamany miecz. Walczysz ze swoimi potworami, tęsknotami i marzeniami.

    Biegniesz coraz szybciej dla swych przyjaciół, rodziny, sióstr i braci, lecz ile można tak biec? Motywację wciąż masz, lecz twe ciało nie nadąża.

Upadasz….

    Ręce łapią cię nim dotknąłeś nosem ziemi. Przyciągają cię w swą stronę i mocno przyciskają do swej piersi. Wciąż żyjesz.

Ale oni będą wciąż ginąć za ciebie.

    Próbowaliście zdrapać rdzę ze zbroi, lecz pod rdzą nic nie znaleźliście. Ani kawałka czystego metalu.

Podobno zbroja to odzwierciedlenie duszy rycerza. Co się z tobą stało?

    Gdzie zgubiłeś swe ołowiane żołnierzyki? Nigdzie nie możesz ich znaleźć. Leżą stopione pod tronem ukutym z bólu i żalu.

Uciekasz. Ściskając mocno dłoń, która cię prowadzi.

    Biegniecie wciąż razem, próbując odgonić zmęczenie i śledzące was potwory. Lecz, w końcu usypiacie, trzymając się za ręce, opierając się o swe plecy.

Doganiają was wasze grzechy..?

    Zamykacie oczy, zasypiacie, budzicie się po drugiej stronie pełnej gasnących świateł gwiazd. Trzymacie się za ręce, stojąc na wzniesieniu. Za wami, morza pełne potworów z waszych wyborów i zmartwień.

Dwa złamane miecze mogą stworzyć jeden cały.

    Biegniecie, nie aby uciec, ale by zwyciężyć. Dość już tego. Nic nie może wiecznie trwać. Fale z potworów rozpływają się, zniszczone, przebite.

Księżyc w pełni wygląda za chmur.

    Widzisz ich oczy, czerwone jak twoje. Ileż to razy zabiłeś dziś siebie? Ile razy, ugodziłeś swe sumienie? Czy teraz twe grzechy ucichną?

Zaciskasz mocniej dłoń, szukając go, mając nadzieje, że nie jesteś znów sam. Czujesz ten sam gest w odpowiedzi. Widzisz nikły uśmiech, na twarzy pokrytej krwią i złote oczy.

    Zamykasz oczy, zamykacie? Zasypiasz, zasypiacie? Budzicie się, budzisz się ostatni raz, świat jest taki jaki powinien być.

Nie masz na sobie swej zbroi, jesteś nagi.

    Unosisz swój wzrok, cały czas spałeś obok niego. Różni was tylko kolor oczu.

Nie masz już sumienia.




2 komentarze:

  1. Jest coś nowego, pojawiam się i ja. <:[ Tekst krótki, ale fajny. Szybko mi się i łatwo go czytało. Nie ogarniam Homestucka, więc próbowałam sobie podłożyć pod to różne postacie. Pierwsza część mi się nie wiedzieć czemu z Wikingiem kojarzyła, ale chyba za dużo serialu. Drugą część dałam radę dopasować pod Thorki xDD Mam ochotę poczytać coś jeszcze, tego typu przez ciebie :< Co ty mi robisz. xD Jednak mi się podobało to. C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z tego faktu niezmiernie XD
      [WYJAŚNIENIE O CO W TYM CHODZIŁO] Cóż mogłaś to sobie podłożyć pod jakikolwiek incest. Ogólnie chodzi o to, że jeden z braci miał koszmary, ponieważ w końcu był w związku z własnym rodzonym bratem, chociaż to z tekstu dowiadujemy się na sam koniec. Nie mógł spokojnie spać i wciąż walczył, gdyż bał się tego co przyniesie przyszłość, teraźniejszości, reakcji ludzi. Później dostrzega, że jednak nie jest sam. Ale jego sumienie, ciągle przypomina mu o grzechu. Niszczy je wielokrotnie, aby móc z nim być. Dlatego też mowa o zardzewiałej zbroi, i że nic pod nią nie ma.

      Z chęcią napiszę coś podobnego jeśli mi się uda :>

      Usuń