Drugi rozdział jest trochę inny od reszty, nie popycha fabuły do przodu, a jedynie wyjaśnia pewne rzeczy, w następnych mam zamiar skupić się też na drugiej parze, którą postanowił tutaj umieścić dla urozmaicenia i jeszcze większej dziwności tego opowiadania. Powstała też oddzielna podstrona dla tego opowiadania, gdzie znajduje się jego krótki ogólny opis o czym będzie oraz samych postaci i wyjaśnienie niektórych terminów, ponieważ jako iż nie dzieje się to w oryginalnym świecie Naruto to czasami lepiej mieć wszystko wyjaśnione. Zapraszam do komentowania.
~~
"You talk too much"
I hate feeling like this
I'm so tried of trying to fight this
Zacieniona sala, jedno proste biurko, lampka i dwa krzesła naprzeciwko siebie. Czarnowłosy mężczyzna wyrównał papiery stukając nimi o blat.
- Nie sądzisz, że lepiej wszystko nam wyśpiewasz, a my puścimy cię wolno?- Siedział wyprostowany jak struna patrząc na przesłuchiwaną przez niego osobę, która rozsiadła się na niewygodnym krześle, zakładając nogę na nogę.
- Suzumu, czyż nie?- Odczytał identyfikator, poruszył dłońmi, które uwięzione w kajdankach pobrzękiwały przy każdym ruchu. Jego czarne oczy nawet w półmroku lśniły niebezpiecznie.- Nie wiem nic o nich, więc jak niby złapanie niewinnego obywatela miałoby w czymś wam pomóc?
- Mamy dowody, że ostatnio widziano cię z jednym z nich. Zdjęcia oraz świadkowie nie są raczej wymyśleni.- Otworzył teczkę i rzucił parę zdjęć po blacie biurka, że prześlizgnęły się w stronę oskarżonego. Wyprostował się i sięgnął po fotografię.
- Ocho…- Rozbawiony śmiech brzmiący jak rechot w połowie złowróżbne parsknięcie.- Nie zaglądam swoim przy…
- Kochankom- wtrącił się rozmówca, sprostowując ich relacje następnym machnięciem zdjęcia.
-… w biografię- dokończył gładko, odkładając zdjęcia.
- Nie? Dość dziwne jeśli zna się kogoś tyle czasu.
- Chodziło tylko o jedno, wywiadu nie miałem z nim przeprowadzać.- Dziwaczny, wieloznaczny uśmiech zagościł na jego wargach.
- Podobno też byłeś wplątany w te interesy. Zwany…- Suzumu spojrzał na kartę, do której dopięta była fotografia przesłuchiwanego.- „Bliźniaczym smokiem”. Miałeś krótkie dzieciństwo, śmierć matki i twoich braci podczas Spotkania Czterech Stron spowodowała, że musiałeś szybko dojrzeć, ojciec pracoholik, więc to właśnie ty musiałeś zająć się młodszym bratem- ostatnim, który przeżył. Duża, pokoleniowa rodzina jednak nikt się wami nie zainteresował. W szkole miałeś zawsze najlepsze wyniki, podliczona ilość wszystkich punktów, które straciłeś w testach w ciągu wszystkich lat edukacji wynosi 0,5. Do tego mistrz świata juniorów w strzelectwie. I to wieloletni. Gdy miałeś 15 lat twojego ojca zatrzymano, oskarżono go o udział w zamordowaniu biznesmenów na krajowym zlocie, okazało się, że stał za tym też niejaki Butsuma Senju, ojciec dobrze ci znanych braci Senju.- Uciszył go ruchem ręki by móc kontynuować.- Jako główni sprawcy dostali 25 lat reszta po 10-20. To już mniej istotne. Wracając do głównego nurtu wypowiedzi. Mieliście trafić do domu dziecka, lecz przygarnęła was Yuzuki Uchiha, kuzynka waszej śp. Matki. Oskarżono ją o bycie Trucicielką jednak została oczyszczona z zarzutów. Rok później twój brat zapadł w śpiączkę po tajemniczym wypadku, którego sprawa po dziś dzień nie została rozwiązana. Twoje kontakty z Senju, a właściwie jednym, starszym z braci- Hashiramą zacieśniły się. Wrogie wcześnie sobie rodziny znalazły nić porozumienia. Często trafiałeś do szpitala jednak w tamtym okresie liczba wizyt zwiększała się czasem do 6 w miesiącu. Po twoich 17 urodzinach została założona Organizacja zwana Liściem, podobno byłeś zamieszany w jej stworzenie, ale odszedłeś. I co powiesz na to Madaro?- Odłożył papiery na biurko i spojrzał uważnie na niego.
- Nie wiedziałem, że mam własną biografię.- Następny z podejrzanych uśmiechów zagościł na jego twarzy.- Lecz chyba została napisana przez niespełnionego pisarza. Trochę się zgadza, a reszta nie.
- Wyjaśnij- rozkazał Suzumu przeczesując dłonią krótkie, czarne włosy mając nadzieje na jakiś postęp w sprawie.
- Ale to przecież policja zajmuje się tą całą sprawą, a nie ja.- Włosy Madary zakryły mu większą część twarzy.
- Ci, którzy nam pomagają mają łatwiej w przyszłości.
- To wszystko zapewnia mi nazwisko- odparł znudzony patrząc w bok. Zasada trzecia wyraźnie brzmiała, jeśli masz sposobność zirytuj interlokutora.
- Ale nie zapewniło jej na tyle byś tu teraz nie siedział- zauważył mrużąc lekko oczy i poprawiając kąt ustawienia lampki na biurku.
- Nie pomyślałeś, że jestem tu z własnej woli?- Pokazał mu białe zęby w podstępnym uśmiechu. Suzuma wstał uderzając otwartymi dłońmi o blat biurka, lampka przewróciła się świecąc prosto w oczy Madary.
- W co ty pogrywasz Uchiha?! Wielu myśli, że jesteś geniuszem, ale dla mnie wyglądasz na zwykłego przestępcę chowającego się za nazwiskiem należącym do polityków, biznesmenów i morderców. Nie będzie cię wiecznie chronić. Masz 21 lat, chcesz spędzić resztę życia w więzieniu? Jeśli nie to lepiej współpracuj!- Policjant zmrużył oczy oczekując jakiejś reakcji, ale przesłuchiwany uniósł tylko na niego swój wzrok, ignorując rażące po oczach światło. Czarne oczy Madary wydawały się teraz czerwone.- Czyli jednak jesteś tylko aroganckim i zadufanym w sobie dupkiem?
- Proszę nie łączyć tego ze swoimi prywatnymi sprawami, panie Suzuma. Nie moja wina, że pańska córka zakochała się w niewłaściwej osobie i dlatego żywisz do mnie urazę. Ale powinieneś się cieszyć, że nawet na nią nie spojrzałem, bo skoro dobrze wiesz jaki jestem to wyszłoby jedynie na jej niekorzyść.- Następny z tych cienkich nieprzyjaznych uśmiechów wykrzywił jego usta. Uwielbiał zasadę trzecią, a ten policjant był zbyt drażliwy na punkcie swej córki.
- Dość już tego, jesteś bezużyteczny! Wynoś się!
- A kajdanki?- Zapytał przymilnie, unosząc dłonie i pokazując krępujący jego nadgarstki przedmiot. Suzumo rzucił paręnaście niewykwintnych obelg pod adresem Madary dorzucając parę przekleństw, ale podszedł do niego i używając klucza wyswobodził go. Długowłosy uniósł się ze znaną jedynie sobie gracją, przypominającą kocią i opuścił pomieszczenie służące do przesłuchiwań
Gdy tylko wyszedł z posterunku policji czekał na niego solidnie ubrudzony biały van. Większą część auta stanowił duży bagażnik, który bez problemu mieścił czwórkę ludzi. Tyle drzwi prowadzące do bagażnika otworzyły się, zapraszając go do środka. Madara bez większego zastanowienia wszedł i zamknął za sobą drzwi.
W środku znajdowała się nie aż tak bardzo prowizoryczna przenośna baza dla informatyka. Srebrne, sterczące na każdą stronę włosy i biała maska lekarska zasłaniająca usta to pierwsze co rzuciło się w oczy dla bruneta. Siedział wpisując coś szybko w klawiaturę, tak zazwyczaj prezentowała się postać niesławnego geniusza informatycznego Kaszalota, czasami też zwanego Kaszanką, gdy jego stan obrazował się tragicznie.
- Hatake ty rybo wynędzniała coś ty znowu namieszał, że ja dostaję po dupie za ciebie?- Madara zacisnął dłoń w pięść podchodząc w jego stronę, gdy samochód ruszył.
- Yo- mruknął, uznając to za jakaś formę przywitania.- Klawiatura mi się zacięła i o jedno 0 za dużo dało.
- Ja ci zaraz to 0 wsadzę tam gdzie słońce nie zagląda, a wtedy mnie popamiętasz- prychnął urażony za nadmiar cyfry nieokreślonej.
- Spokojnie, spokojnie wszystkim się zająłem wodzu Indianinie – spojrzał na niego unosząc ręce w poddańczym geście.
- Odczep się od moich włosów podrobie zwierzęcy.
- Nie mieszaj mnie tylko ze świńską krwią.- Zmartwił się trochę Kakashi.
- Mówi się z błotem- wtrącił się kierowca w ich wesołą wymianę zdań.
- Co?- Srebrnowłosy zapomniał o istnieniu osoby odpowiedzialnej za prowadzenie pojazdu.
- Nie mieszaj mnie z błotem, tak powinieneś powiedzieć- rozwinął swoją wypowiedź. Kaszalot Kaszanka wyglądał na trochę zmieszanego, że go poprawiono nie rozumiejąc, że tylko dostosował wypowiedź do kontekstu.
- Minato- Uchiha mruknął nieprzychylnie widząc dopiero teraz blondyna, który patrzył na nich przez lusterko.
- Ja również nie skaczę z radości, że cię widzę, ale musiałem zająć się Kakashim, a on twierdził, że musi ci to koniecznie przekazać.
- O co chodzi Szaraku?
- Zlecenie jest- Hatake zmrużył oko w imitacji uśmiechu, gdyż drugie zakrywała grzywka.
No cóż rozdział ciekawy, bo dowiadujemy się czegoś ciekawego o Madarze :3 Chociaż z początku miałam nie ogara, kto mówi i kto jest przesłuchiwany, ale to przez to, że śpiąca byłam, więc po przeczytaniu nie skomentowałam, ale po kilku dniach, mam nadzieję, że zła nie jesteś za to C:
OdpowiedzUsuńMega, to opowiadanie jest świetne
OdpowiedzUsuń