Prezentuję dziś jeden z pierwszych fanfic'ów z Naruto. Ten miał być wesoły i humorystyczny, ale sami oceńcie. Pisany narracją pierwszoosobową.
~~
Dzień zaczął się jak zwykle zwyczajnie.
Słońce wpadało przez okno do pokoju, gdzieś na dole ktoś znowu jak zawsze
zamiatał liście, które nie wiadomo jak i
gdzie co rano przykrywały chodniki wioski [w zimę to był śnieg, jednak wciąż
podejrzane]. Leniwie wyszedłem z łóżka, to też była codzienność. Nigdzie mi się
nie spieszyło, bo niby gdzie. Ubrałem
się na maskę założyłem następną. To mój osobisty sposób na zabicie w
ciekawskich ludziach ich logiki. Przecież nikt się tego nie będzie spodziewał!
Chwytam w dłoń jeden z nieprzeczytanych tomów książki i chowam do kieszeni.
Upewniam się, że zamknąłem drzwi i opuszczam dom przez okno. Pohasałem po dachach do siedziby Hokage, aby dowiedzieć
się jaką grupę otrzymałem w tym roku. Już im współczuje, następna grupka, która
nie zda.
Było dużo po dziesiątej gdy czytałem listę
z 3 nazwiskami, która okraszona była zdjęciami. Na jedno ze zdjęć patrzyłem
dłuższą chwilę.
Spotkanie z moimi podopiecznymi nie było
najlepszym pierwszym spotkaniem w moim życiu. Wciąż nie mogę wytrzepać kredy z
włosów, oprócz tego, że są srebrne to teraz jeszcze białe. Czułem, że
przedwcześnie zsiwieje, ale żeby tak na dzień dobry? Gdy opowiedzieli mi o
sobie, mogę stwierdzić jedynie. Sakura-
Barbie (różowe włosy…) [Sasuke-kun,
Sasuke-kun, Sasuke-kun]; Naruto- dziecko ADHD (z lisem w brzuchu- promocja w Biedronce) [Ramen, Hokage, Hokage,
Hokage, Ramen, Ramen]; Sasuke- emo (prawdopodobnie
nr 1 w wiosce w sztuce emowania) [zabić, zabić, zabić, hoduje najlepsze
szafowe grzyby na tym terenie].
Po jednym dniu w ich towarzystwie muszę
stwierdzić, że bez tabletek się nie obędzie. Ten z ADHD w pomarańczowym dresie
ciągle kłóci się z emo, gdy Barbie wzdycha do emo, który uważa, że jest
irytujący, zaś ADHD wzdycha do Barbie, która też uważa, że lisowaty jest
wkurzający. Do tego to gorsza Moda na sukces niż na jedynce. Na pocieszenie dla
nich sądzę, że wszyscy są równie upierdliwi. A jak nie pomogą tabsy to najwyżej
będę cię ciachać po nadgarstkach zaostrzonym naleśnikiem, wpadnę do Iruki, nie
tylko ja byłem świadkiem powstania morderczych naleśników, dobrze, że nie
eksplodują gdy się je zje. Chociaż kto wie. Ja wolę nie ryzykować, lubię moje
gardło, tchawicę czy nerki. Są fajne.
Co najgorsze udało im się zdać, nie sądziłem, że emo pierwszy wysunie propozycje nakarmienia ADHD. A niech to
dunder świśnie… Gdzie moja książka?!
[Paręnaście misji później,
po egzaminie~~]
Dzień jak zwykle słoneczny, wiatr
przyjemnie ochładza, gdzieś słychać miarowe zamiatanie liści (drzewa wciąż są
ich pełne, więc ktoś musi je dorabiać, jakaś manufaktura, albo hurtowo made in
China), co pewien czas dźwięk przewracania kartek w książce oraz ‘radosne’
dźwięki bijącego się emo z dzieckiem ADHD w stylu dziewczęcym- z paznokci go.
Przez dzisiejszy trening nie mogą zrobić nic więcej- czasami jestem zły. Aby
obliczyć kto wygrał, trzeba obliczyć ilość zadrapań, ten kto ma ich mniej
wygrywa. Chociaż u Naruciaka to raczej trudne, bo przez te lisie blizny a’la
wąsy, można zgubić się w liczeniu. Barbie została przez nich zignorowana, więc
ja zostałem uraczony jej towarzystwem, co pewien czas potakując czy dorzucając
jakieś niezobowiązujące pytanie. Mam podzielną uwagę jednak bardziej ciekawiło
mnie co stanie się z Bernardem i Clarą!
Gdy podniosłem wzrok znad książki
zobaczyłem morderczy wzrok Saskłe, który przeznaczony był dla Naruciaka, ale to
był inny szczegół. Owe emo miało tak czarne oczy, że na próżno było szukać
źrenic. Może gdyby wsadzić mu palec do oka to by dało się znaleźć, a może i
nie? Bo w końcu źrenica to dziura tak jakby…
Zachodzące słońce oznaczające koniec dnia
było znakiem, że czas już się zbierać do czterech własnych ścian. Spojrzałem na
nich. Emo wraz z ADHD opierali się o siebie plecami i spali pozaznaczani małymi
zadrapaniami na twarzy. Zaś na ich głowach znajdowały się wianki z kwiatów,
które zrobiła Barbie. Sama też jeden miała na głowie i podeszła do mnie
trzymając podobne dzieło, włożyła mi go na głowę z uśmiechem, zadowolona ze
swego dzieła.
- Dziękuje, Sakura.-
Wszystkie wianki były identyczne, chociaż jak na moje oko to ten, który był na
głowie Sasuke zrobiony został lepiej, chociaż może mi się wydaje.- Czas już
wracać do wioski. Pomóż mi ich obudzić.
Gdy oboje się obudzili Naruto wyśmiał kwiatową
ozdobę Sasuke, śmiejąc się na cały głos. Dostał w żebro od bruneta.
- Masz taką samą na
głowie, młotku- powiedział jak zwykle głosem, które przewijało ślady wiecznego
i wieczystego focha na świat. ADHD był niepocieszony gdy został o tym
poinformowany, ale ożywił się, gdy usłyszał kto je zrobił.
Mimo tego wszystkiego potrafią być dobrą
drużyną i współpracować. Gdzie jest klucz do domu? Zostawiłem go w środku… No
pięknie, to pokazałeś swoje umiejętności Kakashi…